W niezwykle gorącej atmosferze odbywał się mecz Orląt Łuków z Unią Bełżyce. Po nerwowym i zaciętym spotkaniu gospodarze pokonali rywali 4:1. W pierwszej połowie lekką przewagę mieli goście. Najlepszą sytuację, w 23 min, zmarnował Mariusz Gołocinski, który trafił w wewnętrzną część słupka. – Do tej pory zastanawiam się, w jaki sposób ta piłka wyszła w pole. Nie miała prawa tego zrobić! – dziwił się Tomasz Kamiński, trener Unii. Orlęta również miały swoją sytuację, ale w prostej sytuacji do bramki nie trafił Rusłan Agafonows.
Jednak po przerwie napastnik, który w lecie przyszedł z Dołgawy Ryga, był już zdecydowanie skuteczniejszy. Tuż po przerwie doszedł do długiej piłki i pokonał Karola Kurzępę. – Taki lob nie powinien przejść przez linię obrony – krytykował swoich defensorów Kamiński.
Cztery minuty później rzut karny, za zatrzymanie piłki ręką przez jednego z piłkarzy Unii, wykorzystał Piotr Ozygała. Chwilę później 37-letni obrońca Orląt kolejny raz skutecznie egzekwował „jedenastkę”, podyktowana za faul na Agafonowsie. – To były wyimaginowane karne. Nawet miejscowi kibice śmieli się z tych decyzji sędziego. Orlęta były w tym meczu lepsze i wygrałyby również bez pomocy arbitra – żalił się szkoleniowiec gości.
W 65 minucie Unia, za sprawą Wojciecha Boniaszczuka, zaliczyła honorowe trafienie. Przy tej sytuacji wstrząśnienia mózgu doznał Ilija Kuśnierenko. – Po zderzeniu z zawodnikiem rywali pojechał do szpitala. Najprawdopodobniej zostanie tam przez trzy dni – poinformował Tadeusz Kurek, kierownik Orląt.
Źródło: Dziennik Wschdodni
Wtorek, 6 października 2009 08:24; autor: Dev